-Cześć Sel.
–W odpowiedzi usłyszałem tylko głośny śmiech Seleny i jej koleżanek. Po chwili
odeszły. Co to miało znaczyć ?
-Ej stary, co jest ? –Zapytał mnie Mike, gdy zobaczył moje zdenerwowanie.
-Co to było do cholery ?
-Uspokój się, przecież wiesz jaka ona jest.
-No ale wczoraj, normalnie ze mną gadała. Nic nie rozumiem.
-Odbija jej przy tych jej koleżankach.- Nic nie odpowiedziałem, tylko chwyciłem kieliszek i wypiłem jego zawartość. Po 3 godzinach gdy tańczyłem na parkiecie, podeszła do mnie dziewczyna.
-Hej słodka, zatańczymy?
-Justin, jedźmy do domu.
-Jazzy ? –Nagle stanąłem jak wryty, zdając sobie sprawę że próbowałem poderwać własną siostrę.
-Tak. Justin upiłeś się. Jak teraz wrócimy do domu ?
-Dam radę. –Powiedziałem, i lekko się zachwiałem.
-Nie pozwolę ci teraz prowadzić. Jestem za młoda żeby umierać.
-To zostaniemy tutaj. –Powiedziałem i znowu zacząłem tańczyć. Jazzy odeszła.
Obudziłem się rano, u siebie w domu na kanapie w salonie z okropnym bólem głowy.
-Jazzyyyyyyyyyy. –Zawołałem ją. Po niecałej minucie była już na dole.
-Cześć, Justin. –Powiedziała wesoło i już chciała do mnie podejść żeby pocałować mnie w policzek, nagle się cofnęła –Najpierw się umyj, śmierdzisz alkoholem.
-Głowa mnie boli, daj mi tabletkę.
-Zaraz przyjdę. Trzeba było tyle nie pić. –Poszła do kuchni i wróciła po pięciu minutach ze szklanką wody, kanapką z serem i tabletką przeciwbólową.
-Dzięki. –Wziąłem od niej wszystko i zacząłem jeść. Później przysnąłem jeszcze na chwilę.
O 14 obudził mnie telefon. Dzwoniła Selena, nie chciałem odbierać, ale coś ,mnie podkusiło.
-Halo ? –Odezwałem się.
-He, hej Justin. Czy możemy się spotkać ?
-No… -Chwilę się zastanowiłem –Będę po ciebie za pół godziny.
-Ok. To do zobaczenia.
Nic nie odpowiedziałem, rozłączyłem się i poszedłem pod prysznic. Po 10 minutach wyszedłem owinięty w ręcznik i sięgnąłem do szafy po ubrania. Poszedłem do łazienki, umyłem zęby i ułożyłem lekko włosy.
Wyszedłem z domu. Po dwudziestu minutach byłem pod domem Seleny, stanąłem przed wejściem i jeszcze chwilę się zawahałem czy zapukać. Trochę bałem się tej rozmowy. Nie musiałem długo czekać bo nagle drzwi same się otworzyły.
-Justin? Czemu nie wchodzisz? –Zapytała mnie Selena.
-Nie… Nie wiem. –Powiedziałem i wszedłem do środka razem z nią.
-Usiądź, Justin. Musimy pogadać, usiadłem na kanapie obok Sel, a ona zaczęła mówić.
*SELENA*
Źle się czułam z tym, jak potraktowałam Justina na wczorajszej dyskotece. Postanowiłam do niego zadzwonić. Zgodził się, ale wiedziałam że był zdenerwowany. Zależało mi na nim, ale gdyby ludzie z mojej szkoły się dowiedzieli, że się z nim zadaję, to by było straszne. Gdy już przyszedł, widziałam go. Wiedziałam że zawahał się przed wejściem. Gdy siedzieliśmy już w salonie, zaczęłam mówić.
-Justin.. Ja Cię strasznie przepraszam, nie chciałam żeby tak wyszło. Ja po prostu..
-Wstydzisz się mnie. –Przerwał mi. To mnie kompletnie zaskoczyło.
-Nie to nie tak..
-A jak ? –Prawie że krzyknął i wstał nerwowo z kanapy. –Wstydzisz się mnie, prawda ? Przyznaj się. Nie jestem ciebie wart, nawet nie zasłużyłem na to żeby teraz z tobą rozmawiać.
-Nie, to nie tak. Justin proszę zaczekaj ! –Krzyknęłam ale już było za późno, Justin wyszedł. Byłam kompletnie załamana, ja naprawdę nie chciałam go zranić, ale chyba to zrobiłam. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Ashley.
-Hej Ash. Co robisz ?
-Siedzę w parku z Jackiem, nie mogę za bardzo rozmawiać, coś ważnego ?
-W zasadzie to tak.- Powiedziałam wycierając łzy z policzków. –Chciałam ci o czymś..
-Sorka muszę kończyć buziaczki. –Usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Najlepsza przyjaciółka mnie olała, a do tego zraniłam kogoś ważnego dla mnie. Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam spod poduszki pamiętnik. Przetarłam oczy i zaczęłam pisać.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam dostępu do komputera. Mam nadzieję że się spodoba ;)
Jak macie pytania to tutaj > mój ask ♥
-Ej stary, co jest ? –Zapytał mnie Mike, gdy zobaczył moje zdenerwowanie.
-Co to było do cholery ?
-Uspokój się, przecież wiesz jaka ona jest.
-No ale wczoraj, normalnie ze mną gadała. Nic nie rozumiem.
-Odbija jej przy tych jej koleżankach.- Nic nie odpowiedziałem, tylko chwyciłem kieliszek i wypiłem jego zawartość. Po 3 godzinach gdy tańczyłem na parkiecie, podeszła do mnie dziewczyna.
-Hej słodka, zatańczymy?
-Justin, jedźmy do domu.
-Jazzy ? –Nagle stanąłem jak wryty, zdając sobie sprawę że próbowałem poderwać własną siostrę.
-Tak. Justin upiłeś się. Jak teraz wrócimy do domu ?
-Dam radę. –Powiedziałem, i lekko się zachwiałem.
-Nie pozwolę ci teraz prowadzić. Jestem za młoda żeby umierać.
-To zostaniemy tutaj. –Powiedziałem i znowu zacząłem tańczyć. Jazzy odeszła.
Obudziłem się rano, u siebie w domu na kanapie w salonie z okropnym bólem głowy.
-Jazzyyyyyyyyyy. –Zawołałem ją. Po niecałej minucie była już na dole.
-Cześć, Justin. –Powiedziała wesoło i już chciała do mnie podejść żeby pocałować mnie w policzek, nagle się cofnęła –Najpierw się umyj, śmierdzisz alkoholem.
-Głowa mnie boli, daj mi tabletkę.
-Zaraz przyjdę. Trzeba było tyle nie pić. –Poszła do kuchni i wróciła po pięciu minutach ze szklanką wody, kanapką z serem i tabletką przeciwbólową.
-Dzięki. –Wziąłem od niej wszystko i zacząłem jeść. Później przysnąłem jeszcze na chwilę.
O 14 obudził mnie telefon. Dzwoniła Selena, nie chciałem odbierać, ale coś ,mnie podkusiło.
-Halo ? –Odezwałem się.
-He, hej Justin. Czy możemy się spotkać ?
-No… -Chwilę się zastanowiłem –Będę po ciebie za pół godziny.
-Ok. To do zobaczenia.
Nic nie odpowiedziałem, rozłączyłem się i poszedłem pod prysznic. Po 10 minutach wyszedłem owinięty w ręcznik i sięgnąłem do szafy po ubrania. Poszedłem do łazienki, umyłem zęby i ułożyłem lekko włosy.
Wyszedłem z domu. Po dwudziestu minutach byłem pod domem Seleny, stanąłem przed wejściem i jeszcze chwilę się zawahałem czy zapukać. Trochę bałem się tej rozmowy. Nie musiałem długo czekać bo nagle drzwi same się otworzyły.
-Justin? Czemu nie wchodzisz? –Zapytała mnie Selena.
-Nie… Nie wiem. –Powiedziałem i wszedłem do środka razem z nią.
-Usiądź, Justin. Musimy pogadać, usiadłem na kanapie obok Sel, a ona zaczęła mówić.
*SELENA*
Źle się czułam z tym, jak potraktowałam Justina na wczorajszej dyskotece. Postanowiłam do niego zadzwonić. Zgodził się, ale wiedziałam że był zdenerwowany. Zależało mi na nim, ale gdyby ludzie z mojej szkoły się dowiedzieli, że się z nim zadaję, to by było straszne. Gdy już przyszedł, widziałam go. Wiedziałam że zawahał się przed wejściem. Gdy siedzieliśmy już w salonie, zaczęłam mówić.
-Justin.. Ja Cię strasznie przepraszam, nie chciałam żeby tak wyszło. Ja po prostu..
-Wstydzisz się mnie. –Przerwał mi. To mnie kompletnie zaskoczyło.
-Nie to nie tak..
-A jak ? –Prawie że krzyknął i wstał nerwowo z kanapy. –Wstydzisz się mnie, prawda ? Przyznaj się. Nie jestem ciebie wart, nawet nie zasłużyłem na to żeby teraz z tobą rozmawiać.
-Nie, to nie tak. Justin proszę zaczekaj ! –Krzyknęłam ale już było za późno, Justin wyszedł. Byłam kompletnie załamana, ja naprawdę nie chciałam go zranić, ale chyba to zrobiłam. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Ashley.
-Hej Ash. Co robisz ?
-Siedzę w parku z Jackiem, nie mogę za bardzo rozmawiać, coś ważnego ?
-W zasadzie to tak.- Powiedziałam wycierając łzy z policzków. –Chciałam ci o czymś..
-Sorka muszę kończyć buziaczki. –Usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Najlepsza przyjaciółka mnie olała, a do tego zraniłam kogoś ważnego dla mnie. Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam spod poduszki pamiętnik. Przetarłam oczy i zaczęłam pisać.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam dostępu do komputera. Mam nadzieję że się spodoba ;)
Jak macie pytania to tutaj > mój ask ♥
Boskie Boskie Boskie !!! ♥ Chcę juz następny ! <3333333
OdpowiedzUsuńFajne to, kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńDo pytań podałam aska... nie wiem, muszę go napisać, postaram się szybko ;)
Usuńboski...czekam na NN..oby był szybko
OdpowiedzUsuńCudny..! ♥
OdpowiedzUsuńCudowne ♥
OdpowiedzUsuń